< tutaj znajdziecie część I> <a tutaj część II.>
< możecie puścić sobie ten podkład, gdyż tekst niezbyt pasuje, ale `karaoke` jest niemal idealne :) >
Wpadłam jak oparzona do szpitala, potykając się niezdarnie o gumową wycieraczkę. „No tak – szpilki, głupi pomysł.” Ale tyko te buty były na wierzchu.
-Cholera! Gdzie ten Zayn? – warknęłam pod nosem, czekając wewnątrz budynku. Z niecierpliwienia zaczęłam tupać nogą.
-Przepraszam, szuka pani kogoś? – zwróciła się do mnie miła brunetka, odrobinę starsza ode mnie, w fartuszku podkreślającym jej opaleniznę.
-Ee. Tak. Gdzie mogę znaleźć Liam`aPayne`a? przywieziono go z wypadku. – grzecznie spytałam. Zamyśliła się, lecz z jej rumianej twarzy nie znikł przyjazny uśmiech. – teraz jest operowany. Znajduje się bodajże na…
-Chodź! Ja wiem, gdzie jest! – krzyknął wbiegający Malik, szarpiąc mnie za rękaw swetra.
-Dziękuję! – rzuciłam dziewczynie, biegnąc w kierunku windy. – Zgubiłeś się na parkingu? – skierowałam się do czekoladowookiego głosem pełnym ironii a zarazem wyrzutów. Zmierzył mnie wzrokiem.
***
Prowadził mnie niekończącym się korytarzem. Oszołomiona, a raczej jakby naszprycowana jakimiś dragami, mijałam wielu ludzi. Większość z nich płakała. Dowiadywała się o chorobie bliskiej osoby lub .. lub o jej śmierci. Musiałam odrzucić te myśli, gdyż on żył. Miał tyko operację.. `Operacja` - to słowo działało na mnie zdecydowanie negatywnie. Z nerwów całą drogę dygotałam. Bałam się. Bałam się, że jednak mogę go stracić. Ślepo podążałam za brunetem, z każdym metrem mocniej ściskając jego dłoń. Byłam bliska załamania, zgonu spowodowanego przerażeniem i obawami lub po prostu wybuchem niepohamowanego ataku płaczu. W końcu zza rogu wyłoniły się znajome postacie, czuwające przy Sali operacyjnej. Niall, Louis i Harry od razu rzucili się na mnie, z całych sił ściskając. Wyzionęłabym ducha, gdyby nie interwencja El, która wraz z Perrie złożyła na moim policzku symboliczny pocałunek i przyjaźnie objęła. W międzyczasie Tommo obrzucał Zayn`a pretensjami dotyczącymi `długiej podróży`.
***
Prowadził mnie niekończącym się korytarzem. Oszołomiona, a raczej jakby naszprycowana jakimiś dragami, mijałam wielu ludzi. Większość z nich płakała. Dowiadywała się o chorobie bliskiej osoby lub .. lub o jej śmierci. Musiałam odrzucić te myśli, gdyż on żył. Miał tyko operację.. `Operacja` - to słowo działało na mnie zdecydowanie negatywnie. Z nerwów całą drogę dygotałam. Bałam się. Bałam się, że jednak mogę go stracić. Ślepo podążałam za brunetem, z każdym metrem mocniej ściskając jego dłoń. Byłam bliska załamania, zgonu spowodowanego przerażeniem i obawami lub po prostu wybuchem niepohamowanego ataku płaczu. W końcu zza rogu wyłoniły się znajome postacie, czuwające przy Sali operacyjnej. Niall, Louis i Harry od razu rzucili się na mnie, z całych sił ściskając. Wyzionęłabym ducha, gdyby nie interwencja El, która wraz z Perrie złożyła na moim policzku symboliczny pocałunek i przyjaźnie objęła. W międzyczasie Tommo obrzucał Zayn`a pretensjami dotyczącymi `długiej podróży`.
-To moja wina. – usprawiedliwiłam go, a wrogie spojrzenie Lou w mig zniknęło. Podeszłam do przytuonych do siebie rodziców Liam`a, którzy również zamknęli mnie w objęciach. Czułam się i byłam traktowana jak członek ich rodziny. Potem zatopiłam się w ramionach Andy`ego i Paul`a oraz sióstr Payne`a. miałam wyrzuty, że wszyscy już tu byli, a ja przyszłam ostatnia. Ale nie o to akurat chodziło. Chodziło o mojego ukochanego.
-Wiadomo coś? – zapytał bez entuzjazmu mój kierowca, przerywając głuchą ciszę. Jedynie Horan udzielił przeczącej odpowiedzi ,a pozostali stali niczym posągi. Nerwowo krążyłam w tę i z powrotem, zacierając ręce. Widocznie zwróciłam na siebie uwagę tym stukaniem o płytki podłogowe, gdyż wzrok przebywających tutaj spoczywał na mojej poruszającej się sylwetce.
-Wszystko będzie dobrze. – rzekł troskliwie Styles, zachodząc mi drogę byłam bliska rozklejenia się. Złapał nie za podbródek, unosząc go lekko do góry, nachylił się nade mną, odgarnął włosy nieznośnie okalające moją twarz i patrząc mi prosto w oczy, powtórzył – Wszystko będzie dobrze. – zielone tęczówki były nadzwyczaj spokojne i przekonujące.
-Wiem. – rzuciłam krótko i wtuliłam się w przyjaciela.
***
- (…). Skutkiem uszkodzenia rdzenia kręgowego w tym przypadku prawdopodobnie, powtarzam PRAWDOPODOBNIE będzie to, iż nie będzie miał czucia w nogach, a co za tym idzie nie będzie chodził. – zapadł mrożący krew serca wyrok zesłany na Liam`a. specjalista o pokerowym wyrazie twarzy znikł, pozostawiając nas w osłupieniu. Wypuściłam chyba całe powietrze, znajdujące się w płucach, gdyż zrobiło mi się bardzo słabo. Miałam wrażenie, że zaraz upadnę. Cały świat zawirował. Jedyne na czym się teraz skupiałam to to, by zachować równowagę. Słyszałam żeńskie szlochy. Sama byłam bliska temu stanu. Jakimś cudem podeszłam do ściany, opierając się o nią ręką, a następnie plecami. Zsunęłam się na zimną podłogę. Podkuliłam nogi i schowałam twarz w dłonie, by nikt nie widział chwil mojej słabości. Tym razem ja musiałam być silna dla niego, ale .. ale to mi nie wychodziło. Poczułam, że ktoś zamyka mnie w swoich ramionach. Harry. Swobodnie mogłam wypłakać się w jego koszulę, próbując okiełznać myśli.
***
Weszłam do białej Sali. Ujrzałam go. Aż poczułam ukłucie w sercu. Podłączony był do tylu urządzeń.. ta cała aparatura stabilizowała jego życie. Automatycznie przed oczami pojawiła się wizja dziadka. Odgoniłam ją.
***
- (…). Skutkiem uszkodzenia rdzenia kręgowego w tym przypadku prawdopodobnie, powtarzam PRAWDOPODOBNIE będzie to, iż nie będzie miał czucia w nogach, a co za tym idzie nie będzie chodził. – zapadł mrożący krew serca wyrok zesłany na Liam`a. specjalista o pokerowym wyrazie twarzy znikł, pozostawiając nas w osłupieniu. Wypuściłam chyba całe powietrze, znajdujące się w płucach, gdyż zrobiło mi się bardzo słabo. Miałam wrażenie, że zaraz upadnę. Cały świat zawirował. Jedyne na czym się teraz skupiałam to to, by zachować równowagę. Słyszałam żeńskie szlochy. Sama byłam bliska temu stanu. Jakimś cudem podeszłam do ściany, opierając się o nią ręką, a następnie plecami. Zsunęłam się na zimną podłogę. Podkuliłam nogi i schowałam twarz w dłonie, by nikt nie widział chwil mojej słabości. Tym razem ja musiałam być silna dla niego, ale .. ale to mi nie wychodziło. Poczułam, że ktoś zamyka mnie w swoich ramionach. Harry. Swobodnie mogłam wypłakać się w jego koszulę, próbując okiełznać myśli.
***
Weszłam do białej Sali. Ujrzałam go. Aż poczułam ukłucie w sercu. Podłączony był do tylu urządzeń.. ta cała aparatura stabilizowała jego życie. Automatycznie przed oczami pojawiła się wizja dziadka. Odgoniłam ją.
-Liam.. – wyszeptałam, obdarzając go ciepłym spojrzeniem.
-[T.I.]. – rozchmurzył się, by po chwili nabrać pochmurności. Pewna, że to sprawiało mu ból, uroniłam łzę. – wyjdź.
-C..co? Ale Liam .. ! – przeraziłam się, stojąc nieruchomo.
-Wyjdź. – ponownie wypowiedział słowa, wzbudzające we mnie niepewne uczucia. – Nie chcę Cię widzieć. – dodał głosem pełnym nienawiści. – Miałem dać ci to wczoraj wieczorem, ale nie zdążyłam. Przeczytaj i zniknij. – kontynuował, podając mi zmiętą kartkę.
„ [T.I.]. To wszystko dalej nie ma najmniejszego sensu. Już nic do Ciebie nie czuję. Przez ostatni miesiąc byłem z Tobą tylko dlatego, że zmarł Twój dziadek i nie chciałem wyjść na nieczułego kretyna. W końcu pogodziłaś się z tamtym zdarzeniem i zaczęłaś normalnie żyć, więc moja opieka nie jest Ci potrzebna. Znalazłem kogoś innego, kogoś, kto potrafi na lepsze odmienić mój świat. Nie zrozum, że jesteś złą dziewczyną, bo jesteś fantastyczna, ale razem nie będziemy szczęśliwi. Ułóż sobie życie na nowo i tyle. Bez miłości do mnie. Po prostu zapomnij. Życzę szczęścia.” – przeczytałam, ruszając ustami. Uroniłam kilka łez. Te kilka zdań, w które nie potrafiłam uwierzyć nawet na papierze wyglądały oschle.
-Nie wierzę. – zwróciłam się do niego. Przeniósł wzrok z okna na mnie.
-A więc co chcesz słyszeć, żeby uwierzyć? – zapytał obojętnym głosem.
-A więc co chcesz słyszeć, żeby uwierzyć? – zapytał obojętnym głosem.
-Wrócę jutro, kiedy nie będziesz pod wpływem tych wszystkich środków. – stwierdziłam i kierowałam się do wyjścia.
-Nie kocham cię już. – rzekł wściekle.
-Słucham? Powiedz mi to prosto w oczy. – wycedziłam przez zęby. Nie potrafił mnie okłamać, więc tym razem też mu się nie uda.
-Nie kocham cię. Nic dla mnie nie znaczysz. – wypowiedział słowa, które sprawiły, że moje serce rozpadło się na miliony kawałeczków. Brzmiało to bardzo przekonująco. Źrenice cały czas były tej samej wielkości, a usta, ani głos ani razu nie zadrżały. Uwierzyłam mu.
-Cześć, kochanie! – rzuciła wchodząca do pomieszczenia niebieskooka brunetka. – Coś się stało? – zwróciła się do niego, składając namiętny pocałunek na jego wargach, tak jakby mnie tu wcale nie było. – Ooo, [T.I.], prawda? Chyba wczoraj się poznałyśmy. – mówiła pewnie. Rzeczywiście. To ta sama dziewczyna, którą wczorajszego wieczoru spotkałam przy wejściu. Teraz już rozwiały się moje wątpliwości. „To koniec” – przemknęło mi przez głowę.
-Mam nadzieję, że więcej się nie zobaczymy. – powiedziałam drżącym głosem i zalana łzami wybiegłam z tej przeklętej Sali. Na nieszczęście wpadłam na Zayna.
-Ej, co jest? – zapytał troskliwie, a z jego tęczówek przebijał smutek.
-To, do cholery. Życz mu szczęścia. – warknęłam, wręczając mu `list` i opuściłam jak najszybciej ten budynek.
***
Wracałam opustoszałymi ulicami do domu. No cóż, kto normalny chodzi po deszczu. Weszłam do sklepu osiedlowego niedaleko naszego domu. `Naszego` - jak to pięknie brzmi..
***
Wracałam opustoszałymi ulicami do domu. No cóż, kto normalny chodzi po deszczu. Weszłam do sklepu osiedlowego niedaleko naszego domu. `Naszego` - jak to pięknie brzmi..
-Poproszę dwa opakowanie dużych czekoladowych lodów, tabliczkę dużej czekolady i .. i wino, wódkę oraz żyletki. – zwróciłam się do ekspedientki przygryzając dolną wargę. Obdarzyłam ją jadowitym spojrzeniem i oczekiwałam na `produkty`, o które prosiłam.
____
witam . siedziałam nad tą częścią 2 dni no i wyszło, co wyszło. zostawiam to Waszej ocenie .
będzie jeszcze jedna część - zakończenie .
następny imagin na tym blogu to partowiec o Niall`u .
p.s. kto oglądał wczoraj twitcama chłopaków ? :)
mi udało się tylko minutę, gdyż nie chciało mi się załadować -.- ale nie żałuję. rozbierali wtedy Liama ^^
co sądzicie o tej części ? ;) xx
PRZYPOMINAM O GŁOSOWANIU NA CHŁOPCÓW ! :
http://www.mtv.com/ontv/vma/2012/most-share-worthy-video/