Strony

poniedziałek, 3 września 2012

# 14. `Someone like you` cz. III

<Mick – Twój braciszek>

Nic dwa razy się nie zdarza i nie zdarzy. 
Z tej przyczyny zrodziliśmy się bez wprawy 
i pomrzemy bez rutyny.

Leżałam na tapczanie wpatrzona w biały sufit. Wydawał się interesujący. Szukałam na nim odpowiedzi. „Kim był ten tajemniczy chłopak?Czy ten pocałunek coś dla niego znaczył? Tak wiele jak dla mnie? Czy kiedykolwiek go spotkam? Czy kiedyś będzie okazja, by usłyszeć jego głos? Czy los szczęśliwym trafem popchnie nas ku sobie? Czy będzie próbował mnie odnaleźć?” – te i miliony innych pytań kłębiły się w mojej głowie. Nie podlegały kategorii pytań retorycznych. Naprawdę chciałam umieć na nie odpowiedzieć lub znaleźć coś w rodzaju wskazówki jak dowiedzieć się tego. Spojrzałam na zegarek. 01:01 – czy to możliwe, by właśnie on o mnie myślał? Miłą ciszę przerwała kolejna kłótnia rodziców. Nawet o 1. w nocy nie mogą milczeć? Nie wytrzymałam. Zdenerwowana weszłam do kuchni. Właściwie wleciałam jak oparzona. Obdarzyli mnie groźnymi spojrzeniami i kazali wrócić do łóżka. Czas, by się zbuntować.. 
-Nie. – twardo odpowiedziałam i założyłam ręce na piersi w geście sprzeciwu. 
-Słucham? Nie pyskuj i wracaj do siebie! – krzyczała mama, wskazując palcem wskazującym na drzwi za mną. 
-Po pierwsze uczyłaś mnie, że palcem się nie pokazuje. – droczyłam z dostrzegalną ironią. Chyba ją zgasiłam. Nie wiedziała, co rzec. Zanim któryś z nich miał wymyśleć wymówkę, postanowiłam kontynuować. – Zaraz zaczniecie mówić, że to nie moja sprawa, ale ja mam naprawdę dość tego wszystkiego. Czy nie może to być rodzinny, pełen miłości dom? Ma opierać się na napadach nienawiści!? To mam z niego wynieść? Tego chcecie? Sami zawsze mówicie, że trzeba iść na kompromis, to skorzystajcie z własnych rad. To boli.. –pewny siebie i wrogi ton zmienił się o sto osiemdziesiąt stopni. Zaczęłam mówić cicho, by głos nie załamał się i nie okazał wewnętrznej słabości. – To boli, gdy dwójka ludzi, których kochasz najbardziej na świecie, dzięki której żyjesz wciąż ma do siebie pretensje i zamiast je sobie spokojnie wymienić, wydziera się. Chcę Wam pomóc, więc rezygnuję z przyjemności, by zajmować się Mickiem. Nawet tego nie doceniacie. Dlaczego nie możemy żyć i rozmawiać normalnie? Po prostu mam dość. Jak to dalej ma tak być, to ja się wyprowadzam. Mało istotne, że mam 16 lat. Z pewnością babcia przyjmie mnie z otwartymi rękoma. Jeżeli nie, pozostaje Wam oddać mnie do sierocińca. Nawet tam miałabym lepsze warunki do poprawnego rozwoju. Nie wspominając o Micku. – zakończyłam monolog, którego słuchali jak zakręci. Opuściłam pomieszczenie i ruszyłam do swojego azylu, podczas gdy obdarzali się pytającymi spojrzeniami. Zaczęli o czymś rozmawiać, ale mnie to już nie interesowało. Chciałam jak najszybciej wylać łzy wypełniające oczy. Wtuliłam się w poduszkę i pozwoliłam, by swobodnie w nią wsiąkały.

***

Choćbyśmy uczniami byli najtępszymi w szkole świata, 
Nie będziemy repetować żadnej zimy ani lata.

Budzik wskazywał 11. Musiałam później zasnąć. 11!? Fakt, dziś sobota. Mieli mieć wolne, więc nie budzili mnie. Z dołu nie dobiegały żadne głosy. Mick nie pozwoliłby im tak długo spać. Podejrzane? Zwlokłam się z tapczanu i zeszłam na dół. Pusto. Ani żywej duszy. Salon, sypialnia rodziców, pokój małego, ogród – nikogo. Została jeszcze kuchnia. Również ich tam nie zastałam. Na stole leżała jakaś kartka oparta o stos gofrów na talerzu. „[T.I.]. Jak się obudzisz zjedz spokojnie śniadanie. Postanowiliśmy zabrać Micka do wesołego miasteczka, żebyś miała trochę wytchnienia. Wrócimy wieczorem. Gdybyś chciała gdzieś wyjść, czy ogólnie potrzebne byłyby Ci jakieś pieniądze są w mojej portmonetce. W razie czego jestem pod telefonem. Kocham, mama.” Treść liściku przeczytałam kilkakrotnie. Czyżby się pogodzili i wzięli do serca moje słowa? Mam nadzieję. Ucieszyłam się, że cały dzień mam wolne. Zabrałam się łakomo za śniadanie przygotowane przez rodzicielkę i układałam grafik całego dnia.

***

  Nie było mi miło, kiedy znajomi odmawiali, gdy prosiłam o spotkanie. Każdy gdzieś wyjechał. Rzeczywiście, przypomniałam sobie. W rodzinnej dzielnicy nie było nikogo z paczki. Co mi zostało? Samotność, obecność gitary, Internet i rozmyślania o Niall`u. Analizując całe spotkanie, coś wywnioskowałam, a mianowicie jego imię. No i jedno pytanie mniej. Nie odszuka mnie, bo nawet nie zna mojego. Świetnie! Kolejny dowód na to, jaką jestem kretynką. Ale nic.

Żaden dzień się nie powtórzy, nie ma dwóch podobnych nocy. 
Dwóch tych samych pocałunków, dwóch jednakich spojrzeń w oczy.

Jego głos cały czas nie daje mi spokoju. Anioł, nie chłopak. Szkoda, że nie stróż, bo mógłby być przy mnie. No ale cóż.. Mam cały dzień na zabawienie się w detektywa. Od czego zacząć? Może zadzwonię do radia? Haha. Wyśmialiby mnie. „Jednak chyba nic nie stanie się, gdy je włączę.” – pomyślałam i tak też zrobiłam. Trafiłam na ulubioną piosenkę. MoreThanThis.. to ten cover mu się podobał. Nuciłam ją pod nosem z uśmiechem na twarzy. 
-A teraz w naszym studiu One Direction! Witajcie, chłopaki! – zawiadomił i przywitał gości męski głos na antenie. 
-Hej! – odwzajemnili powitanie. Usiadłam i przysłuchiwałam się rozmowie, a właściwie wywiadowi. Wciąż słyszałam odpowiedzi czwórki chłopaków, a podobno było ich pięciu. 
-Niall? – zapytał speaker.

(…) kiedy Twoje imię ktoś wymówił przy mnie głośno, 
Tak mi było, jakby róża przez otwarte wpadła okno. 

Serce zaczęło bić jak oszalałe. Jeszcze bardziej zatopiłam się w słuchaniu rozmowy, oddając się całą tej czynności. Siedziałam jak na szpilkach. 
-Zakochał się i nie ma z nim kontaktu. – usprawiedliwiał chłopaka głos z chrypką, gdy ten wydusił tylko i wyłącznie krótkie „hmm?”, jakby wybudzony ze snu. 
-Może nam o tym opowiesz? Kim jest ta szczęściara? Czy to DemiLovato, jak podają media? – dopytywał się zaangażowany dziennikarz. 
-Nie. To nie Demi. To.. to dziewczyna, którą poznałem ostatniego wieczoru na pomoście, nieopodal parku. Przy świetle księżyca grała na gitarze i cudownie śpiewała. Ja nawet nie znam jej imienia i podejmuję nadaremne działania, by ją odszukać. Więc.. więc jeżeli ta dziewczyna to słyszy, bardzo proszę o jeden telefon do radio, dziesięć minut po audycji. Gdy tylko zacznie śpiewać „MTT”, z pewnością ją rozpoznam. Proszę o jeden telefon, jeżeli ten pocałunek miał dla Ciebie jakiekolwiek znaczenie. Proszę.. – przemawiał. To ten głos, to ten Niall, to ten chłopak. Mówił o tamtej piosence, spotkaniu i pocałunku. Więc to jednak coś dla niego znaczyło! Szuka mnie. Spojrzałam na telefon i wbiłam podany numer. Wystarczy nadusić zieloną słuchawkę i zaśpiewać. A co, jeżeli się nie dodzwonię? A co jeżeli nie rozpozna mnie? A co, jeżeli..? mętlik w głowie paraliżował całe ciało. Koniuszki palców nie drgnęły. Jak rozkazać układowi nerwowemu, by nacisnął ten przycisk?! Jak rozkazać sobie?

(…)Czemu ty się zła godzino z niepotrzebnym mieszasz lękiem? 
Jesteś – a więc musisz minąć. Miniesz – a więc to jest piękne (?). (…) 

____
więc dziś dla Wam imagine z Niallem. dedykuję  Ninie :)
kolejny będzie z Harry`m (prawdopodobnie jeszcze dziś się za niego zabiorę), ostatnia część Liam`a, Zayn i dopiero następna część Niall`a. chyba, że będzie wyjątkowo dużo komentarzy, to dodam choćby jutro! :) zaszaleję i dodam dwa imagine jednego dnia :D ahah ;)
dziękuję za miłe przyjęcie imagina +18 z Lou :)
jak początek roku szkolnego? która teraz klasa ? ;*
pozdrawiam cieplutko i życzę miłego dnia ! ♥

8 komentarzy:

  1. aaaaa!! boski!!! jej, ale ty masz talent :D uwielbiam cięę <3
    czekam na ciąg dalszy. już sie nie moge doczekać :D
    na Harrego i reszte też czekam ; )

    Magda :D

    OdpowiedzUsuń
  2. pisz szybko nastepny rozdzial : *

    OdpowiedzUsuń
  3. Cud miód I orzeszki ;) bardo mi sie podoba moje serce I mózg krzyczy więcej więcej !!! Czekam więc xx annie

    OdpowiedzUsuń
  4. Jejć *.* dodj szybko następną <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Kochanie bardzo Ci dziękuje za dedykacje a imagin jest cudowny !!! Trzyma w napięci cały czas:**** Masz ogromny talent już nie moge się doczekać kolejnej twojej pracy buziaki Nina:)

    OdpowiedzUsuń
  6. meqa suuper rozdzial , ubóstwiam ;***
    i czekam na kolejną część ;3

    OdpowiedzUsuń

Proszę o zostawienie komentarza. Brak weryfikacji obrazkowej. Komentować może każdy (obejmuje to anonimowych użytkowników). Dziękuję :) x