Strony

wtorek, 4 września 2012

# 15. ` Co świat ma (...)`



<Imagin dedykuję Magdzie :)>

„Miłość szczęśliwa. Czy to jest normalne? Czy to pożyteczne? Czy poważne? Co świat ma z dwojga ludzi, którzy nie widzą świata?” . nie mam zielonego pojęcia. Może po prostu radość, satysfakcję ze szczęścia bliźnich? Niewiele interesowała mnie opinia o miłości jaką obdarzałam wybranka mego serca. Niektórzy odnosili się do tego związku z krytyką, inni serdecznie – trzymali za nas kciuki. Każdy miał na ten temat własne zdanie, które bezgranicznie szanowałam. Jednak dla mnie liczył się tylko On. Był dla mnie wszystkim, całym światem. Ale byłam w pełni otwarta na problemy otoczenia. Mówią, że miłość to jakiś bolesny zabieg chirurgiczny, głuche uczucie. Może i owszem; lecz tym jest miłość zraniona, nieszczera, nieodwzajemniona. Całkowicie nie taka, jaką ja miałam przeżywać : szalona, a zarazem namiętna. Była moją wewnętrzną siłą, dzięki której dzielnie pokonywałam przeciwności losu u jego boku. Narodziłam się na nowo. Dzięki niej byłam niezniszczalna,  wszechmocna i nieśmiertelna. Bo Ci, których kochamy nigdy nie umierają. Prawdziwa miłość nie wyczerpuje się nigdy. Tym blaskiem słońca, darem losu i pięknem chwili obdarował mnie właśnie On. Jednakże każde uczucie musi przejść próby, a każda prawdziwa miłość musi mieć swój „Wielki Piątek”. W tym przypadku było to kilkumiesięczne rozstanie. Wiadomo, taką cenę ma kariera.

***

Kroczyliśmy dzielnie przez ogromne lotnisko dzielnie trzymając się za ręce. Kilka minut do odprawy. Zbliżał się jeden z najgorszych momentów mojego życia. Nasze dłonie wkrótce miały wyzwolić się ze swojego uścisku na całe 3 miesiące. Nasze ciała i dusze miała dzielić odległość wielu mil. Przystanęliśmy.
-Tak, wiem. Musisz już iść. Czas się rozstać. – rzekłam przygnębionym głosem roniąc kilka pojedynczych łez. Odgarnął moje kawowe włosy, rozkazując ruchem dłoni pozostać im za uszami, by odsłoniły moją twarz. Otarł przy tym delikatnie słone krople z moich policzków. Złapał mnie za podbródek w celu podniesienia mojej głowy na wysokość pozwalającą spotkać się naszym oczom. Jestem pewna, że w moich mógł dostrzec jedynie rozpacz i cierpienie. Jednak w jego spojrzeniu odnalazłam nadzieję i wewnętrzny spokój przeplatający się z prawie niewidocznym bólem.
-Właśnie.. wiem, że to naprawdę długo i nawet nie wiesz, jak cholernie będę tęsknił. Nie będę się pocieszał, że są telefony i Internet, bo to nie zastąpi mi Twojego dotyku i zapachu. Nie ukrywam, że Twój zmodyfikowany głos i mało ostry wygląd przez kamerkę internetową kompletnie mnie nie zaspokoi, bo pragnę tylko i wyłącznie Twojej bliskości. Jednak nie uciekniemy przed rozstaniem. Jestem pewien, że to przetrwamy. Bez względu na dzielącą nas odległość, obiecuję, że zawsze będę blisko Ciebie. Moje serce zawsze będzie z Tobą. Kocham Cię. Najbardziej na świecie, [T.I.]. – mówił z niebywałą pewnością i czułością, przeszywając mnie cudownymi zielonymi oczyma na wylot. Jego słowa nadzwyczajnie nie wzruszyły i z całych sił wtuliłam się w bruneta. Mocno mnie przytulił. Tego będzie mi najbardziej brakowało.. zaciągnęłam się zapachem jego perfum. Niemal siłą oderwał nas od siebie Paul. Opanowałam szloch i udawałam silną, by jeszcze bardziej nie utrudniać tego rozstania Harry`emu. Kilka razy wracał namiętnie spijając smak moich ust. Zniknął z pola widzenia. Odleciał. A ja jeszcze długo stałam pośród tłumu ludzi pełna złudzeń, że wróci. Bałam się, że już nigdy go nie zobaczę, że to na zawsze. A co jeśli znajdzie sobie jakąś inną dziewczynę, a mnie porzuci jak szmacianą lalkę? A co jeśli nasza miłość nie jest zbyt silna i tego nie przetrwa? A co jeśli… Nie, muszę wierzyć w to, że nam się uda. Wierzę mu i kocham go nad życie. Nic złego nie ma prawa się zdarzyć.

***

Rzuciłam się zmęczona na łóżko. Spojrzałam w kalendarz. Do naszego spotkania pozostały tylko dwa tygodnie. Aż dwa. Mimo, iż czas zleciał mi dość szybko, gdyż schemat : trasa-występ-hotel-wieczorna rozmowa z Styles`em-sen-trasa-występ-(…) zajmowały mi całe 24 godziny, nie trzeba było być ślepym, by zauważyć zmiany w moim zachowaniu. Wiecznie roześmiana, pełna życia dziewczyna zmieniła się w tę przygnębioną, umierającą z tęsknoty i skazaną na brak bliskości swojej drugiej połówki. Resztkami sił podeszłam do walizki i wyciągnęłam z niej jego bluzę. Założyłam ją na siebie, ponownie położyłam się i    delektowałam resztkami jego zapachu. Przez te tygodnie do końca nie wywietrzał, jednak był o wiele mniej odczuwalny niż uprzednio. Byłam jak nałogowa narkomanka, niedostająca swojej stałej dawki. Dla niektórych to żałosne.. dla mnie to normalne, a zarazem.. nie potrafię znaleźć na to odpowiedniego słowa. To zaciąganie się wonią jego bluzy zapewne wielu dziwi, ale kiedy nie ma go obok, to jedyny sposób na ukojenie bólu i krwawiącego z rozpaczy serca. Codzienny obrzęd przerwał dźwięk sms-a. Kąciki ust automatycznie uniosły się ku górze, gdy na wyświetlaczu zawitała nazwa : `Harry ;*`. Bez wahania spełniłam jego żądanie i odnalazłam wewnętrzną moc, by podbiec do laptopa i podłączyć się do sieci. Już po minucie podziwiałam obraz ukochanego.
   -Harry? Jakim sposobem dzwonisz? Przecież jest u Ciebie 4 rano! – wykrzyczałam zdziwiona na powitanie.
-Tak, wiem. Ja też bardzo, bardzo, bardzo Cię kocham i jeszcze bardziej tęsknię. – przedrzeźniał mnie głosem z cudowną chrypką.
-Przepraszam. Ja Cię bardziej. Zdziwiłam się, że już wstałeś. Nawet nie wiesz, jak się cieszę, że Cię widzę. – powiedziałam, obdarowując go najsłodszym uśmiechem, na jaki było mnie stać. I tak zaczęła się wymiana zdań na temat jak bardzo za sobą tęsknimy, jak bardzo się kochamy; opowiadaliśmy sobie o minionych dniach. Oparłam łokcie na stoliku, podbródek wygodnie ułożyłam na dłoniach i wsłuchiwałam się w jego słowa, wpatrując się w rozmazany ekran. Dopiero tęsknota uświadomiła mi, jak głębokim obdarzam go uczuciem i, że nie potrafię bez niego żyć. Zbyt wiele mnie to wszystko kosztowało i byłam bliska załamania. Rozmowy i świadomość, że już wkrótce poczuję jego dotyk, intensywny zapach i niezastąpioną bliskość, pozwalały mi przetrwać.

***

Witaj, Londynie! – przywitałem ojczyznę w myślach. To chyba jedyne pozytywne wydarzenie tego dnia. [T.I.] wraca dopiero za tydzień i nie ma możliwości, byśmy szybciej się spotkali. Ja mam od jutrzejszego popołudnia nagrania, a ona cały czas w `terenie`. Tak bardzo chciałem do niej lecieć, ale to niemożliwe. Chyba zwariuję tutaj.. spojrzałem na bandankę na mojej ręce. Dotknąłem jej drżącymi palcami. Jej własność.. przez ten cały czas niemal się z nią nie rozstawałem. Nie powinna być zła, że `podkradłem` jej ulubiony gadżet. Ona taka nie jest. Zresztą zabrała moją ulubioną bluzę. Przyznam, że ślicznie w niej wygląda. Tak pragnę mieć ją tuż obok! Teraz! W tym momencie.. Spojrzałem na chłopaków. Liam ściskał się z Danielle, Louis namiętnie całował El, Zayn kręcił się wokół własnej osi z Perrie na rękach, Niall po prostu złapał za rękę Demi i z nią rozmawiał. A ja? Ja szedłem sam. Zrobiło mi się strasznie przykro. Gdziekolwiek nie spojrzałem, przypominały mi się cudowne chwile z [T.I.]. Tak chcę do tego wrócić. I móc ją przytulić z całych sił, których na tę okazję przygotowałem wiele.. otrzeć jej łzę, spływającą po policzku, wywołaną wzruszeniem.. wpić się w jej usta.. cholera, dlaczego ja?! Uwielbiam widzieć się z nią po długich rozstaniach (czytaj maksymalnie dwudziesto-czterogodzinnych) gdyż każde z nich było wspaniałe. Ale teraz nie wytrzymam i chyba rozpłaczę się jak małe dziecko. Ukrywałem przed fotoreporterami zaszklone oczy pod czapką z daszkiem i przeciwsłonecznymi okularami. Ze sztucznym uśmiechem przywitałem rodziców i Gemmę, którzy po mnie przyjechali. Dziwnie się cieszyli. Czyżby ich aż tak bardzo zadowalał mój widok? Co te 3 miesiące robią z ludźmi..
-Yhmm. A ta bandanka chyba nie należy do Ciebie. – usłyszałem znajomy głos za swoim ramieniem. Przez moje ciało przeszła fala dreszczy. Czy to.. niemożliwe, przecież ona jest daleko stąd.

***

Odwrócił się zszokowany. Wpadłam w jego ramiona i wtuliłam się najmocniej, jak tylko potrafiłam. W końcu dostałam odpowiednia dawkę narkotyku w postaci jego zapachu, nie mogąc się nim nacieszyć. Słone krople ścigały się jak oszalałe po moim policzku lub wtapiały się w jego ubranie. Oderwaliśmy się od siebie, by zachłannie spijać smak swoich ust. Radości, uśmiechom, pocałunkom, łzom, przytulaniem się,  zaciąganiem się wonią perfum i ciała, (…) nie widać było końca. Nie sądziłam, że aż tak cudownie będzie wyglądała ta chwila; że aż tak odbuduje moją podupadłą psychikę minuta, może dwie, właściwie 15 minut z nim. Miałam ochotę pokazać całemu światu i wykrzyczeć, jak bardzo jestem szczęśliwa.
-Ale jak? Jakim cudem? – dopytywał się, jakby nadal nie wierząc, że jestem w jego objęciach.
-Nie mogłam tak dłużej. Wyrwałam się, właściwie prawie uciekłam. Moment przed Tobą przyleciałam. – odpowiedziałam mu radośnie, wpiłam się w jego usta najłapczywiej, jak tylko było to możliwe.

***

Iskry, odrywające się od ognia wesoło tańczyły w kominku. Miłosna piosenka płynąca z głośników wypełniała całe pomieszczenie. Księżycowe światło nachalnie przebijało się przez zasłony. Kieliszki wypełnione wytrawnym winem spoczywały na pobliskim stoliku. Harry otoczył mnie nogami, rękoma objął w pasie; spletliśmy nasze palce. Wpatrzona w płomienie, będące symbolem naszej miłości poczułam łzę na ramieniu, po czym muśnięcie gorących warg.
-Co się stało? – zapytałam cicho, mocniej ściskając jego dłoń.
-Tęskniłem jak… jak cholera. Już nigdy więcej, słyszysz? Nigdy nie wyjadę na tak długo. Nigdy nie rozstaniemy się na tyle czasu. – mówił drżącym głosem, zacieśniając uścisk.
-Nigdy Cię nie puszczę. – rzekłam, rozpływając się w ognistym pocałunku.

_____
sama nie jestem pewna, co do tego, jak wychodzą mi takie `romantyczne` imagine`y. jednak nie chciałam zakończyć tego smutno, bo szkoła to chyba dobijający powód i chociaż w tym wyimagine`owanym świecie możecie przeżywać dość miłe chwile :)
zasadnicze pytanie : podoba się ? :) x
jeżeli nie zwróciłaś uwagi na ogłoszenia (pod tytułem bloga), koniecznie je przeczytaj ! z góry dziękuję :)
więc kolejny imagine to zakończenie `Dziękuję, że jesteś`. wpadajcie jutro, mam nadzieję, że uda mi się napisać i dodać :) xx
miłego popołudnia i wieczoru!
kocham Was :) xx

7 komentarzy:

  1. dedykacja to chyba dla mnie xd. dziękuję <3
    śliczny imagin :)
    czekam na kolejne :)

    Magda :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak, tak :) przepraszam . klawiatura płata mi figle i nie wdusiło się `e` :)

      Usuń
  2. Strasznie mi sie podoba ;) każdy tego typu imagin to łzawa historia jak chłopak zdradza dziewczyne i jest ból i zgrzytanie zębów. A twój jest inny taki wyjątkowy ;) Annie

    OdpowiedzUsuń
  3. Super. Mi się podoba <333

    OdpowiedzUsuń
  4. Podoba się i to bardzo ;) Zapewniam cię, że romantyczne imaginy(jak wszystkie inne wychodzą ci wspaniale).
    zwiastun-raju.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. prosze dodaj liama imagin świetny

    OdpowiedzUsuń
  6. Taki wspaniały... I tak pięknie opisane uczucia ktore towarzysza nam gdy ukochanej osoby nie ma przy nas i to jak jest. Super, ze nie zakończyłas zle rzeczywiscie świadomość szkoly jest dobijajaca ;-/ ale jest dobrze. Zawsze mozna uciec to wspaniałego swiata imaginow, a gdy jeszcze są pisane tak cholernie dobrze to w ogole bajka (malo skladnie, ale mam nadzieje, ze mnie zrozumiałas ;-D)

    OdpowiedzUsuń

Proszę o zostawienie komentarza. Brak weryfikacji obrazkowej. Komentować może każdy (obejmuje to anonimowych użytkowników). Dziękuję :) x