
-Nie każdy jest dobry z natury. – przerwałem milczenie.
-Ludzie stają się dobrzy przez ćwiczenie i praktykowanie dobroci. – oświadczyła. No tak. Znów znalazła jakieś wyjaśnienie. Spojrzałem w jej mądre, błyskotliwe oczy. Mimo, że mi dopiekła, nie czuła triumfu. Była inna, niż każdy. Coś mnie w niej ujmowało. Nigdy nie spotkałem osoby tak bardzo kochającej zwierzęta, jak ona. Nawet Harry i Liam nie okazują swoim ulubieńcom tyle miłości.
-Masz bardzo ciekawe życie. I dar przemawiania. – powiedziałem, wbijając wzrok w ziemię. każde jej spojrzenie peszyło mnie. Może i jestem nieśmiały, ale przy niej wyjątkowo. I tak zaskoczyło mnie, że potrafię płynnie wymawiać zdania i własne przemyślenia.
-Całkiem normalne. – rzekła obojętnie.
-Skąd w Tobie tyle dobroci? Musi Ci być ciężko pogodzić naukę z tą pracą.
-Sztuką życia jest móc zaspokoić głód, zachowując apetyt. Wcale nie. Daję radę.
Co jedzenie ma do dobroci? Wolałem się nie odzywać, by po raz kolejny się nie ośmieszyć. Wiedziałem, że muszę to sam przemyśleć, by dokładnie zrozumieć.
-Bardzo kochasz tego psa. – stwierdziłem, wskazując na leżącego u jej stóp owczarka niemieckiego. Przytaknęła. Chyba się wzruszyła, gdyż przez najbliższą chwilę nic nie mówiła.
-A potrzebujecie kolejnego ochotnika w schronisku? – zapytałem z uśmiechem. Podniosła głowę, przeszywając mnie wzrokiem.
-Kiedy możesz zacząć? – spytała z fascynacją, ukazując rzędy białych ząbków.
*Kwadrans wcześniej*
-Brutus! Aport! – krzyknęłam do towarzysza, rzucając przed siebie dysk. Pies rzucił się za nim. Wodziłam za nim wzrokiem. Rozpędzony owczarek nie zdążył się zatrzymać i wpadł na przechodnia. Ten obalił się pod ciężarem pupila. Pobiegłam w ich stronę i pomogłam wstać chłopakowi.
***
Coś mnie przewróciło. Upadłem na ziemię; lekko uderzyłem się w głowę. Delikatnie ją uniosłem i rozmasowywałem bolące miejsce.
-Brutus! Zejdź z pana! Do nogi! – rozkazywała zapewne właścicielka psa, który przyczynił się do mojego ‘zetknięcia’ z glebą. – Przepraszam najmocniej. Bawiłam się z nim i przypadkowo na Ciebie wpadł. – zaczęła monolog skierowany do mnie, gdy w końcu mogłem swobodnie przejść do pozycji siedzącej. Przyglądałem jej się dosłownie od stóp do głowy. Zgrabne nogi, które wdzięcznie przykrywały obcisłe, turkusowe legginsy. Szczupłe, piękne ciało opinała zwiewna, kwiecista sukienka. Chaotycznie rozwiewane przez zefirek blond włosy opadały na wąskie ramiona. Zmartwione, błękitne oczy miały wyraz przepraszający. Pokryte błyszczykiem usta w kolorze malinowym wydobywały z głębi potok słów pełnych gracji.
***
-Proszę nie mieć do niego pretensji, to moja wina. Wiem, że powinien być na smyczy, ale naprawdę jest nieszkodliwy. – tłumaczyłam, odciągając psa, po czym podałam rękę brunetowi o czekoladowych oczach, przyglądającymi mi się z zafascynowaniem.
-Nie szkodzi. Nieszkodliwy, ale ciężki. – uroczo zażartował, otrzepując pył ze swoich czerwonych spodni. – Jestem Zayn. – rzekł po skończeniu czynności.
-[T.I.]. jeszcze raz najmocniej przepraszam.
-Twój pies? – zapytał, właściwie bardziej twierdząc niż pytając, wskazując na potulnie siedzącego owczarka, przyglądającego się całej sytuacji, której był sprawcą.
-Tak. To znaczy nie.. ale tak. – zamotałam się. – Opiekuję się nim w schronisku mojego taty. – dokończyłam.

-Przepraszam. Dużo przeżył i jeszcze nie do końca potrafi zaufać człowiekowi. – wytłumaczyłam go. – Hej, nie bój się. Już jest ok. nikt Ci nie zrobi krzywdy. Nie pozwolę, wiesz? No, podaj łapę na przeprosiny Zayn`owi. – przemawiałam do Brutusa, klęcząc przed nim, delikatnie drapiąc w okolicach uszu. Tamten chłopak mógł uznać mnie za idiotkę, ale trudno. Pies jakby zrozumiał moją przemowę i wyciągnął przednią kończynę w stronę nieznajomego. Na jego twarzy pojawił się miły uśmiech.
-Masz trochę czasu, żeby np. porozmawiać? – zapytał, kierując wzrok na mnie.
-Jasne. – potwierdziłam, obdarzając najsłodszym uśmiechem, na jaki było mnie stać.
-Usiądziemy? – gestem wskazał na pobliską ławkę.
-Ok.
-Opowiedz mi coś więcej o sobie. – zaproponował.
Chwilę rozmawialiśmy, dowiadując się ciekawych rzeczy na temat rozmówcy. Wykazał entuzjazm i zainteresowanie w sprawie moich poglądów i doświadczenia o ludziach powiązanych z miejscem pracy mojego ojca. Rzadko przemawiam, jednak teraz postanowiłam wyjawić to, co od dawna chciałabym powiedzieć całemu światu. O, dziwo, słuchał tego z zainteresowaniem. Co chwilę unikaliśmy swoich spojrzeń. Gdy się rumienił, wyglądał uroczo.
______
witajcie :) dziś jest Zayn .
coś mi się w tym imaginie nie podoba . sama nie wiem co... jednak musiałam dodać :)
inspiracja? program telewizyjny o psiej adopcji. mam nadzieję, że coś z tego można wywnioskować..
a Wam coś podoba lub nie w tym imaginie ? :)
liczę na bardzo szczere opinie .
xoxo ♥
fajny imagin. więcej takich xoxo
OdpowiedzUsuńsuper <3 czekam na Lou :)
OdpowiedzUsuńMagda :D
Bardzo fajny. :) Podoba mi się. Uwielbiam zwierzęta.
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny. :)