Strony
▼
wtorek, 9 października 2012
Imagine number 32.
W każdym związku zdarzają się jakieś spięcia, niedomówienia i kłótnie, w których zawsze wygrywa gorące uczucie. I w naszym związku tak bywało: drobne kłótnie, kończące się złagodzeniem sporu i kompromisem po kilku minutach; `ciche dni` trwające zazwyczaj jeden dzień i wykrzyczenie sobie pretensji, po chwili usta złączyły się w namiętnym pocałunku. Tym razem było jednak inaczej. Bez rutynowy okres naszego związku nie wprowadzał w niego żadnych pozytywów. Czasem zastanawiałam się, czy aby nasze uczucie się nie wypaliło. Jednak zawsze odrzucałam tę myśl, gdy serce składało mi jednoznaczną odpowiedź. A co się stało, że na spokojnym morzu pojawiły się rwące fale? Osoby trzecie: ona i fotoreporterzy, którzy udokumentowali tamto zdarzenie. Niby nic wielkiego, bo `przyjacielski`(jeżeli można tak nazwać próbę wetknięcia języka do jamy ustnej) buziak i uścisk, jak mówili niektórzy. Inni twierdzili, że to było obściskiwanie i właśnie ja podtrzymuję tę wersję. Jeżeli nagle ktoś, do kogo jesteś porównywana, kto jest ideałem, a ty zwykłą, przeciętną osobą, ku komu niegdyś miał się twój luby – jest na horyzoncie i w dodatku ostatnimi czasy ma z nim lepszy kontakt, a co najważniejsze – częstszy – zazdrość i złość zasłaniają miłość i zaufanie. W tych relacjach wyrzucenie drugiej osoby z pokoju było czymś nadzwyczaj poważnym, gdyż zazwyczaj nie potrafiło się bez niego obejść choćby na minutę. I każdy o tym wiedział. Chłopcy starali się załagodzić sprawę, ale kiedy tylko poruszali ten temat, zabijałam wzrokiem i opuszczałam towarzystwo. Niewątpliwie uważałam to za coś na poziomie zdrady. A on? <śmiech>. On tylko raz podjął próbę rozmowy. Potem sobie to olał i chodził przygnębiony, mając nadzieję, że to pomoże. Faktem było, że przestał się z nią spotykać i zerwał kontakt. Ale co z tego? Nie starał się. Uczucie, o które się nie dba po prostu się rozsypuje, psuje, rozpada.. Miało się to sprawdzić w tym przypadku? Nie do końca chciałam się na to zgodzić, ale wszystko na to wskazywało. Tak bardzo pragnęłam, żeby coś zrobił. Mi coś nie pozwalało na zrobienie pierwszego kroku. Honor? Godność? Nie. Obawa, że jeżeli mu nie zależy, zrani mnie i nie będę potrafiła mu zaufać, nie wiedząc, czy coś takiego jeszcze się zdarzy. Dobrze o tym wiedział.
***
Sama nie mam pojęcia jakim cudem dałam się wyciągnąć z pokoju do chłopaków, gdzie mieliśmy spędzić wspólnie wieczór. Nadzieja, że go tam nie będzie prysła jak bańka mydlana, gdy przekroczyłam próg salonu. Miałam ochotę się obrócić i wyjść, ale Zayn i Liam zatarasowali mi drogę i byłam w potrzasku. Niechętnie podeszłam do kanapy i spoczęłam w jej lewym rogu: punkcie najbardziej oddalonym od Nialla, gdyż siedział naprzeciwko po prawej stronie, wpatrując się w zdjęcie na półce, gdzie sfotografowano całą naszą szóstkę.
-To co robimy? – zapytał Li, gdy wszyscy już się zebrali. Po intensywnych przemyśleniach i rzuceniu wielu propozycji, zaczęli gadać o nowej płycie i opowiadali ich zabawne wpadki, na wspomnienie których wybuchali śmiechem. Mnie stać było jedynie na wymuszony uśmiech, ponieważ myślami byłam gdzieś indziej. Tak samo było z nim: zawsze roześmiany i wesoły, siedział ze spuszczoną głową i co jakiś czas zerkał na mnie, a ja udawałam, ze błądzę wzrokiem po ścianach.
-Ej, a słyszeliście ten kawał?: Wchodzi facet do windy, a tam wąż nogi myje. – zaczął Louis, który już prawie płakał ze śmiechu. Zlustrowałam wzrokiem każdego z chłopców, którzy również patrzyli na siebie z zabawnymi minami, a po chwili śmialiśmy się w niebogłosy. Jedynie Harry miał grobowy wyraz twarzy i obserwował nas pytająco.
-Przecież wąż nie ma nóg. – stwierdził, patrząc na nas jak na bandę idiotów, których już bolały brzuchy od śmiechu. Zarobiłam wielki *facepalm* z jego `inteligencji`, a raczej braku jakiegokolwiek zinterpretowania w dobrym kierunku kawału. Dopiero, kiedy Zayn wytłumaczył mu jak dziecku istotę dowcipu, parsknął śmiechem, by po chwili stwierdzić, że to nie było śmieszne. Lou prawie spadł z kanapy, a pozostałych bawił jego śmiech.
-Albo: wchodzi blondynka do windy, a tam schody. – zażartował Hazza, by nie skupiać uwagi na jego osobie. Ponownie wybuchnęliśmy śmiechem, a Malik wrogo nas zmierzył. – Sorry. – rzucił Styles, gdy już się opanował. Choć na chwilę zapomnieliśmy o napiętej atmosferze, gdy chłopcy wymyślali kolejne suchary. W pewnym momencie przynieśli alkohol, a mój film się urwał.
~***~
Leżała na moim torsie, pogrążona we śnie. Nie do końca tak planowaliśmy zakończenie wczorajszego wieczoru, jednak i to było piękne. Nareszcie od paru dni miałem szansę ją przytulić. Nie spałem już od kilku godzin, wpatrując się w nią jak w najpiękniejszy widok. Napawałem się każdą sekundą bycia z nią, gdyż w każdej chwili mogła się obudzić i odejść. Serce zaczęło kołotać, jak oszalałe, kiedy ziewnęła i przeciągnęła się delikatnie. Podniosła nieznacznie głowę, rozglądała się po pokoju, aż w końcu spojrzała prosto w moje oczy. Chwilę się w nie wpatrywała i szybko się odsunęła.
-Przepraszam. – rzuciła. Chciała wstać i odejść, jednak chwyciłem ją za nadgarstek, stojąc naprzeciwko niej.
-Wybacz mi, proszę. – prosiłem ją, całując jej dłoń, zamkniętą w mojej i dotknąłem ją do mojego bladego policzka, by zaspokoić głód jej dotyku. Spuściła głowę w dół i trwaliśmy tak w ciszy. Nadzieja bijąca z moich oczu nie znikała choćby na moment. Spojrzała na mnie swoimi brązowymi tęczówkami, które zaszły gorzkimi łzami. Zacisnęła usta. chwyciłem jej twarz w swoje dłonie i złożyłem subtelny pocałunek na jej drżących wargach. Po policzkach spływały słone krople. Otarłem je delikatnie i zastanawiałem się, co mam zrobić. Staliśmy w bezruchu jeszcze kilka chwil, po czym ponownie spijałem smak jej ust, tym razem namiętniej. Chciałem skosztować ich jak najwięcej, gdyż w każdej chwili ten stan upojenia mógł zostać przerwany przez nią. Niechętnie odsunąłem się od niej i złożyłem pocałunek na jej czole. Nie wytrzymałem napięcia i mocno ją przytuliłem. Odwzajemniła gest i czułem jak jej łzy wsiąkają w mój podkoszulek. Uciaśniłem uścisk i wyszeptałem jej do ucha jak bardzo ją kocham i chcę to wszystko naprawić; że nie jestem wart jej łez.
-Sama nie wiem co robić. – rzekła ściszonym głosem. Chwyciłem ją za podbródek i uniosłem go, pozwalając naszemu wzrokowi się spotkać.
-Po prostu powiesz, że mi wybaczasz. – powiedziałem z przejęciem, pełen wiary, że to zrobi. Pokiwała twierdząco głową i zawiesiła się na mojej szyi. Objąłem ją i uniosłem do góry, kręcąc się z nią wokół własnej osi, po czym zatraciliśmy się w głębokim pocałunku, w którym wyznawaliśmy sobie uczucia.
-Byłem idiotą. – wyznałem, całując ją w czubek nosa.
-Wiem. – przytaknęła, a na naszych twarzach nareszcie pojawiły się szczere uśmiechy, wynikające z zadowolenia swoją obecnością.
____
Przepraszam za odległe terminy. Uwierzcie, ze naprawdę mi ciężko cokolwiek napisać. Chcę, by prace były urozmaicone, więc te smutne też mogą mieć miejsce, ale umówmy się, że rzadziej, ok? coraz częściej zaczynam rozważać zawieszenie bloga. Jednak klamka jeszcze nie zapadła i jak piszę – rozważam to. Dziękuję za wszystkie komentarze, odwiedziny i oczekiwanie na notki – to wiele dla mnie znaczy. Bardzo wiele. Dziękuję! ;* Także bardzo Was kocham i przepraszam za jakiekolwiek zawody, których doznaliście, czytając którykolwiek z imagine`ów. 3majcie się cieplutko i mam nadzieję – do następnego. ♥
Uwielbiam <3
OdpowiedzUsuńsuper :) może troche za krótki i trockh mało się działo ale i tak super :)
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny <3
Magda :D
Tylko sprubój go zawiesić to pojade tam do ciebie gdzie kolwiek jesteś i cię udusze ten imagin jest cudowny
OdpowiedzUsuńNo kochana nic nie szkodzi, ze trzeba bylo czekac, poniewaz bylo warto:-) podobało mi Sie bardzo (pewnie, a raczej na pewno nie mi jednej) :-) bardzo dobrze rozumiem nawal nauki (mam podobnie) najważniejsze zebys w ogole pisala :-* bo nie ilośc a jakość sie liczy :-* a u Cb to sie sprawdza ;-)
OdpowiedzUsuńjakie to zajebiste *-*
OdpowiedzUsuńi wgl kocham Twoje imaginy.<3
KOCHAM TWOJEGO BLOGA!!!! *_*
OdpowiedzUsuńNajlepsze są z Niallem i Harrym więc mam nadzieje, że pojawi się coś dłuższego z ich udziałem ^_^