Strony

środa, 3 października 2012

Imagine number 29.









Pomysł babci polegający na urządzeniu dzisiejszego wieczoru grilla jakoś specjalnie do mnie nie przemawiał i wyraźnie nie żywiłam do niego entuzjazmu w przeciwieństwie do pozostałych. Skakali, cieszyli się i intensywnie rozpoczęli przygotowania. Próbowałam się wywinąć pod pretekstem orzeźwiającego prysznica, który miał dodać mi sił, odłączyłam się od towarzystwa, spędzając nieco ponad dwie godziny w łazience. Prawie siłą mnie z niej wyciągnęli i zaprowadzili do ogrodu. Modliłam się, by ten czas minął szybko i bym nie musiała oglądać migdalącego się Zayn`a, którego widok przyprawiał mnie o intensywny ból serca.
-Jedzenie gotowe! – oznajmiÅ‚ Harry, zajmujÄ…cy siÄ™ grillowaniem. Wszyscy z papierowymi tackami pobiegli po soczyste przekÄ…ski, przerywajÄ…c wesoÅ‚e pogawÄ™dki.
-A Ty, [T.I.]? – przerwaÅ‚ moje przemyÅ›lenia kobiecy gÅ‚os. GÅ‚os kobiety, do której nie podzielaÅ‚am sympatii.
-Nie jestem gÅ‚odna, dziÄ™kujÄ™. – odpowiedziaÅ‚am kulturalnie, wracajÄ…c do wpatrywania siÄ™ w gwieździste niebo. Perrie wróciÅ‚a do przyjaciół, zostawiajÄ…c mnie tam, gdzie uprzednio byÅ‚am, czyli w kÄ…cie posiadÅ‚oÅ›ci, opartÄ… o drewniany pÅ‚ot.
-Co jest? – dosiadÅ‚ siÄ™ do mnie po pewnym czasie Niall.
-SÅ‚ucham? A nie, nic. – rzekÅ‚am, wymuszajÄ…c jak najbardziej wiarygodny uÅ›miech.
-WidzÄ™. – przekonywaÅ‚, obdarowujÄ…c delikatnym kuksaÅ„cem w ramiÄ™.
-Serio. Jestem tylko trochÄ™ zmÄ™czona. – wmawiaÅ‚am mu, chcÄ…c w to uwierzyć.
-Spoko. Przynieść Ci coÅ› do jedzenia albo do picia? – zaproponowaÅ‚ uprzejmie. PokrÄ™ciÅ‚am przeczÄ…co gÅ‚owÄ… i powróciÅ‚am do wczeÅ›niejszych czynnoÅ›ci. Jeszcze kilkakrotnie zachÄ™cano mnie do zabawy z towarzystwem i przychodzono po mnie, ale odmawiaÅ‚am. ZdecydowaÅ‚am siÄ™ dopiero na to, kiedy On pojechaÅ‚ odwieźć JÄ… na lotnisko. Kiedy wróciÅ‚, imprezowanie siÄ™ skoÅ„czyÅ‚o i każdy peÅ‚en wrażeÅ„ poszedÅ‚ do wyznaczonego miejsca w celu spoczynku.
-Cześć. Åšpisz? – zapukaÅ‚ w drzwi Zayn, zastajÄ…c mnie przy surfowaniu po sieci za poÅ›rednictwem laptopa.
-Chyba widzisz. – rzekÅ‚am szorstko, zamykajÄ…c urzÄ…dzenie.
-CoÅ› źle zrobiÅ‚em? Dziwnie siÄ™ zachowywaÅ‚aÅ› odkÄ…d przyjechaÅ‚a Per. – zaczÄ…Å‚ drażniÄ…cy mnie temat.
-Nie znasz typów moich zachowaÅ„ i nie możesz stwierdzić, kiedy zachowujÄ™ siÄ™ dziwnie. Ile razy mam jeszcze powtarzać, że jestem zmÄ™czona? – oburzyÅ‚am siÄ™, wrogo lustrujÄ…c jego sylwetkÄ™.
-Nie wmówisz mi teraz, że się nie spinasz. - stwierdził z pretensjami, zakładając ręce na piersi.
-CoÅ› jeszcze? NaprawdÄ™ jestem zmÄ™czona. – chciaÅ‚am siÄ™ go jak najszybciej pozbyć. MuszÄ™ pogratulować sobie umiejÄ™tnoÅ›ci sztuki aktorstwa. PotrafiÅ‚abym przekonać sama siebie.
-No.. MuszÄ™ ci coÅ› powiedzieć. MogÅ‚abyÅ› mi poÅ›wiÄ™cić pięć minut? – mówiÅ‚ niepewnie, peÅ‚en nadziei oczekujÄ…c na mojÄ… reakcjÄ™.
-Pięć minut. – powtórzyÅ‚am tonem przekazujÄ…cym, że zgadzam siÄ™.
-No wiÄ™c.. – zaczÄ…Å‚, siadajÄ…c obok mnie na łóżku. – Bo kiedy dzisiaj zobaczyÅ‚em ciÄ™ pierwszy raz w ogrodzie.. no poczuÅ‚em coÅ› dziwnego. To coÅ› takiego, że.. – zaciÄ…Å‚ siÄ™, gestykulujÄ…c rÄ™koma, by sobie pomóc. – Czekaj. Od poczÄ…tku. ChcÄ™, żebyÅ› wiedziaÅ‚a, że ciÄ™ szukaÅ‚em. I kilka miesiÄ™cy temu sobie odpuÅ›ciÅ‚em, bo stwierdziÅ‚em, ze to nie ma sensu. Å»e to byÅ‚a tylko dzieciÄ™ca przyjaźń i nic wiÄ™cej. Ale.. ale kiedy ciÄ™ zobaczyÅ‚em, poczuÅ‚em, że coÅ› dziwnego.. że moje serce daje mi jakieÅ› dziwne znaki. WiedziaÅ‚am, że ciÄ™ kocham. No i..
-ProszÄ™, przestaÅ„. UÅ‚ożyÅ‚eÅ› sobie życie i nie chcÄ™ go rujnować. Masz Perrie, kochacie siÄ™. To ci siÄ™ tylko wydaje. – przerwaÅ‚am mu zdawanie relacji, które również wewnÄ…trz mnie miaÅ‚y miejsce.
-Nie rozumiesz. ByÅ‚em z niÄ…, żeby wypeÅ‚nić tÄ™ pustkÄ™ po tobie. To ciebie caÅ‚y czas kocham.. – kontynuowaÅ‚ z entuzjazmem Å‚apiÄ…c mojÄ… dÅ‚oÅ„.
-Nie, Zayn. – zaprzeczyÅ‚am sÅ‚owom, które wypowiadaÅ‚. – Nie. – powtórzyÅ‚am, gdy próbowaÅ‚ coÅ› powiedzieć. Na co liczyÅ‚? Na to, że wpadnÄ™ mu w ramiona? Nie. ByÅ‚am nieugiÄ™ta. Sprzeczna sama z sobÄ…. – Zerwiesz z Perrie, żeby być ze mnÄ…? – bardziej stwierdziÅ‚am niż zapytaÅ‚a. PokiwaÅ‚ twierdzÄ…co gÅ‚owÄ…. Iskierki w jego oczach wykazujÄ…ce entuzjazm zamieniÅ‚y siÄ™ w te peÅ‚ne napiÄ™cia. – Nie potrafiÅ‚abym być z takÄ… osobÄ…. Nie czuÅ‚abym siÄ™ dobrze peÅ‚na obaw, że możesz tak ze mnÄ… ten postÄ…pić..
-Ale..
-I nic do ciebie nie czujÄ™. Przepraszam. – szybko dokoÅ„czyÅ‚am swoja wypowiedź, by w żaden sposób mu nie ulec. Ostatnia część byÅ‚a kÅ‚amstwem. Dlaczego to zrobiÅ‚am? Jeden impuls..
-BÄ™dÄ™ czekaÅ‚. Nie mogÄ™ ciÄ™ stracić po raz kolejny. – rzekÅ‚ bÄ™dÄ…c już przy drzwiach do mojej postaci zwróconej ku oknie. ZamknÄ…Å‚ je, a ja siÄ™ rozpÅ‚akaÅ‚am. Nie kontrolowaÅ‚am swoich myÅ›li. Nie potrafiÅ‚am ogarnąć swoich uczuć.

~***~

Wczorajsza rozmowa nie daÅ‚a mi żadnej satysfakcji ani nawet nie przekonaÅ‚a do podjÄ™cia prób majÄ…cych `wygasić` moje uczucia. Jako dziecko i teraz, jako mężczyzna czuÅ‚am do niej jedno i to samo, co nie mieÅ›ciÅ‚o siÄ™ w definicji sÅ‚owa „przyjaźń”. PostanowiÅ‚em sobie, że wstanÄ™ szybciej, by zobaczyć jak siÄ™ budzi. Niestety plan nie wypaliÅ‚. ByÅ‚o grubo po dwunastej, wiÄ™c pewnie już wstaÅ‚a. Jednak wydawaÅ‚o siÄ™, że to nic straconego. MiaÅ‚em szansÄ™ to nadrobić. PeÅ‚en wÄ…tpliwoÅ›ci, ale także nadziei, którÄ… wywoÅ‚ywaÅ‚a sama myÅ›l o jej obecnoÅ›ci, zszedÅ‚em do kuchni poprawiajÄ…c nieuÅ‚ożone wÅ‚osy. Mijali mnie osÄ™piali `domownicy`, patrzÄ…c na mnie wzrokiem peÅ‚nym smutku, a może pretensji (?). obdarzyÅ‚em pytajÄ…cym wzrokiem Liama. Ten spuÅ›ciÅ‚ gÅ‚owÄ™ i nic nie odpowiedziaÅ‚. Tak samo Louis i Harry. WiÄ™c Niall zostaÅ‚ mojÄ… ostatniÄ… deskÄ… ratunku.
-WyjechaÅ‚a. List do ciebie jest na komodzie w korytarzu. – rzuciÅ‚ obojÄ™tnie, opuszczajÄ…c pomieszczenie z dwoma filiżankami parujÄ…cego napoju. Jak oparzony pobiegÅ‚em do wskazanego miejsca, gdzie czekaÅ‚a na mnie koperta zatytuÅ‚owana „Do Zayna.”. Szybko jÄ… otworzyÅ‚em i lustrowaÅ‚em zapisane na biaÅ‚ej kartce papieru ksztaÅ‚tne literki.
„Hej. Nie mam pojÄ™cia co mam ci napisać…
Po pierwsze zapomnij o tym, co ci wczoraj mówiłam w pokoju. Po prostu.
Po drugie tak szybko wyjechaÅ‚am ze wzglÄ™du na moja misjÄ™ w Afryce. OpowiadaÅ‚am Wam przy obiedzie. OkazaÅ‚o siÄ™, że potrzebujÄ… kogoÅ› teraz i manager mnie Å›ciÄ…gnÄ…Å‚ w nocy. Nie chciaÅ‚am Was budzić. Teraz już pewnie jestem w samolocie. Nie wiem ile tam zostanÄ™. Teledysk, filmy i spoty – to na pewno zajmie dużo czasu. JeÅ›li nie bÄ™dzie tam misjonarzy, zostanÄ™ dÅ‚użej. Może i nawet na jeszcze dÅ‚użej niż by siÄ™ wydawaÅ‚o. Dla dziadków wyÅ›lÄ™ bilety na podróż po Ameryce i Europie, o których zawsze opowiadali i marzyli. GdybyÅ› mógÅ‚, to przywieź im. Mój agent skontaktuje siÄ™ jeszcze z tobÄ…. A na razie miej na nich oko. ByÅ‚abym bardzo wdziÄ™czna. PieniÄ…dze nie grajÄ… roli.
Kierowały mną tylko i wyłącznie uczucia dotyczące współczucia względem tych dzieci, bo praca mogłaby poczekać. To nie ma nic wspólnego z Tobą. Trzymaj się i bądź szczęśliwy z Perrie.
CaÅ‚ujÄ™, [T.I.]”
Mój świat właśnie się zawalił. Po raz kolejny ją straciłem. Pozwoliłem jej odejść.

~***~

Ta sama ulica. Ten sam numer domu. Ta sama seledynowa furteczka z nieznacznie zdrapaną farbą. Ten sam ogród, a jednak inny: zaniedbany. Nieprzycięte żywopłoty, owoce zalegające na nieskoszonej trawie, przekwitnięte rabatki zarośnięte chwastami. Ten sama skromna posiadłość, a jednak inna: przepełniona głuchością i nicością. Stanęłam w progu salonu i przez łzy patrzyłam na fotografie przedstawiające mnie, moich rodziców i dziadków. Poczułam czyjąś dłoń na moim ramieniu i wpadłam w jego objęcia znosząc się szlochem. Tylko trzy lata zmieniły tak wiele. A może aż?

*

-Zawsze współczuÅ‚am ludziom, którzy cierpieli, którym umarÅ‚ ktoÅ› bliski, komuÅ›, kto nigdy nie miaÅ‚ domu. I wiesz co? OkazaÅ‚o siÄ™, że to ja jestem takÄ… osobÄ…. Teraz ja cierpiÄ™, bo ich straciÅ‚am. Mimo że ocieraÅ‚am siÄ™ o wiele przypadków Å›miertelnych, ten jest tym najbardziej poruszajÄ…cym. Nie mogÄ™ przestać pÅ‚akać choćby na godzinÄ™ . sam wiesz.. ZdaÅ‚am sobie sprawÄ™, ze nigdy nie miaÅ‚am prawdziwego domu, a teraz, kiedy go straciÅ‚am, okazaÅ‚o siÄ™ jak wiele dla mnie znaczyÅ‚. Nie rozumiaÅ‚am, jak ważnÄ… rolÄ™ odgrywali w moim życiu. Dlaczego jestem aż tak gÅ‚upia? Nawet tobie zmarnowaÅ‚am życie. – użalaÅ‚am siÄ™ nad sobÄ… co chwilÄ™ podciÄ…gajÄ…c nosem aż w koÅ„cu na dobre siÄ™ rozpÅ‚akaÅ‚am.
-Nie jesteÅ› gÅ‚upia. – zapewniaÅ‚, cierpliwie wysÅ‚uchujÄ…c i dodajÄ… otuchy. Mocno siÄ™ w niego wtuliÅ‚am. – Nie zmarnowaÅ‚aÅ› mojego życia. JesteÅ› jego piÄ™knym elementem. I zawsze bÄ™dziesz. – dodaÅ‚, caÅ‚ujÄ…c mnie w czoÅ‚o.

_____
witajcie . przepraszam, ze ta długo musieliście czekać na kolejnego imagine`a. powód następujący: szkoła. doszedł jeszcze różaniec. po przyjściu ze szkoły odrabiam lekcje, jadę do Kościoła i kiedy przyjeżdżam nie mam nawet siły na naukę. dziś sobie odpuściłam, na co przystali moi rodzicie (jestem w szoku). wstaję o 6 rano, a chodzę spać po 22. do tego mam jeszcze problemy osobiste, potocznie zwane `dołami`. mam nadzieję, ze nie ma to podłoża depresyjnego, chociaż i w to nie wątpię. jest mi na prawdę bardzo ciężko i po prostu `nie ogarniam`. traci na tym blog i Was zawodzę. na prawdę nie wiem, jak wam to mogę wynagrodzić. mam nadzieję, że zrozumiecie. i mogę dziękować za wyrozumiałość.
więc na prawdę proszę o komentarze, gdyż one w jakimś stopniu podnoszą mnie na duchu i dodają sił. nawet jeżeli korzystacie z mobilnych sposobów czytania, 3 minuty Was nie zbawią, a mi pomogą.


jedynym wyjściem będzie pisanie po nocach. jeżeli będziecie czytać, zastosuję i to. nadzieja, że szybko uporam się z moimi słabościami i doprowadzę się do ładu, oraz że szybko skończy się październik.
co do tej pracy mam zastrzeżenia. jedynie to udało mi się nabazgrać dzisiejszej nocy. postaram, się o lepsze jakości imagine`ów.
kolejny ma szansę na pojawienie się jutro. o ile szybko poradzę sobie z geografią i EDB, zacznę coś jeszcze dziś i jeśli nie dorzucą niczego na piątek, dokończę jutro i postaram się dodać. więc zobaczcie jeszcze jutro też jakoś w tych godzinach (17-18) lub później jeżeli wywalą mnie do Kościoła.
jeszcze raz przepraszam, dziękuję i proszę o komentarze.
trzymajcie się . mam nadzieję, że Wasza sytuacja wygląda lepiej ;) xx

p.s. Czy w stu procentach Li potwierdził o zakończeniu jego związku? po sieci krąży wiele wersji i nie mam pojęcia w co mam wierzyć. może macie jakiegoś `pewniaka w kieszeni`?

7 komentarzy:

  1. imagin cudenko świetnie piszesz i naprawde nie mam pretensji:) czekała bym nawet na twój imagin miesiąc bo są tego warte:) Jeśli chodzi o Li i Dan... to w 100% prawda niestety nie są razem udzielił wywiadu na ten temat to przykre...

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetna jest ta część jestem w podobnej sytyłacji i też mam doła ale twoje imaginy chodź na chwilę pozwalają mi otym zapomnieć więc nawet jeżeli dodawałabyś je w nocy to i tak będe je czytała masz to jak w banku
    Ps. Męczy mnie to samo pytanie czy oni potwierdzili zerwanie?

    OdpowiedzUsuń
  3. super. wzruszyłam się lekko :)
    czekam na kolejny z niecierpliwością.
    a co do Liama, to potwierdzone, że zerwali ;'(. ale nadal sie przyjaźnią, to już coś...

    Magda :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajny imagin. Sorry za nie przeczytanie Twojej niti ale biegne do szkoły! Paa ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Imagin świetny. Ty jesteś (przepraszam za wyrażenie) zajebista :) Moja sytuacja opiera się na tym że mam super nauczycieli którzy nie zadają za wiele :D
    I tak Liaś potwierdził że nie jest już z Danielle w jakieś gazecie :( ale są przyjaciółmi ( nie zbyt pocieszające )

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo dobrze cie rozumiem bo mnie to z pod ksiazek prawie nie widac ;-D Tez jestem zawalona nauka. A twoje imaginy zawsze poprawiajÄ… Mi Humor. Wierze, ze sobie poradzisz i twoje samopoczucie tez bedzie lepsze;-* nie ma co sie dolowac kazdy ma takie momenty i ty tez na pewno z nich wyjdziesz:-)

    OdpowiedzUsuń

Proszę o zostawienie komentarza. Brak weryfikacji obrazkowej. Komentować może każdy (obejmuje to anonimowych użytkowników). Dziękuję :) x